niedziela, 25 czerwca 2017

Od Felhő cd Rina

Podskoczyłam, jednocześnie się budząc.
Mój sen zakończył się klasycznie— atakiem tego obcego-nieobcego demona i spadnięciem w przepaść. Stanęłam na równych łapach, próbując uspokoić oddech.
Podniosłam głowę i zaczęłam wpatrywać się w szarawe tęczówki.
— Nie strasz. — powiedział Rin z wyczuwalnym rozbawieniem. Prychnęłam, po czym zerknęłam na wyjście. Zaciekawiona kolorem nieba skierowałam się ku niemu.
To było... Dziwne. Księżyc jakby się zatrzymał, a słońce stanęło za nim. Ale to na pewno nie było zaćmienie, bowiem niebo było krwistoczerwone.
Machnęłam nerwowo ogonem, mrucząc ciche wtf...
— Co to jest? — syknęłam przez zęby — Apokalipsa jakaś?
— Raczej jakiś urok... — padła odpowiedź od nowego basiora.
Zmrużyłam oczy, patrząc na niego. Ma wiele sekretów... Ale nie będę dopytywać... 

<Rin?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz