sobota, 20 maja 2017

Od Racsa cd Felho

Pożerał wilczycę wzrokiem. Tak bardzo chciał jej zasmakować... Wbić się w nią...
Ciało Felho rozluźniło się, co oznaczało, że zasnęła.jednak nie na długo, bo zaraz zaczęła szarpać się i piszczeć.
Szybko obmyślił plan. Położył się i oparł łeb na karku wilczycy. Polizał ją.
Uspokoiła się i zapadła w spokojny sen.
Zasysał się zapachem jej krwi, ciała... Woń była tak przyjemna...
Chwilę czuwał, aż zasnął. 
***
Wilk wymknął się wcześnie rano. Po godzinie wrócił do jaskini z dwoma królikami. Wilczyca nadal spała, więc delikatnie szturchnął ją nosem. Gwałtownie otworzyła swe wyjątkowe oczy.
- Dzień dobry.Przyniosłem śniadanie.
Alfa prawdopodobnie chwilę nie kontaktowała, po czym zaczęła trzeźwieć.
- Dziękuję...
Podał jej szaraka i sam zajął się swoim.
Niby jedząc, obserwował jej ruchy. Chłonął wszystkie szczegóły. Jak gryzła, jak przetrzymywała i rozszarpywała mięso.
Wszystko, co kiedyś mogło mu się przydać.
Kolejna godzina minęła im na rozmowie. Głównie spierali się o to, czy wilczyca może już iść do siebie.
   W końcu stwierdziła, że idzie się przejść. Oczywiście, poszedł z nią.

< Felho? >

Od Felhő CD. Racsa

Spięłam wszystkie mięśnie, gdy dotknął mnie łapą. Jednak nic nie powiedziałam, uznając to za przypadek.
Księżyc wpełzał na niebo. Gwiazdy także już na nim były i tylko czekały by zacząć migotać. Było tak cicho i spokojnie... A ja byłam wykończkona negocjacjami... I ranami...
Zerknęłam na wyższego ode mnie basiora. Jego oczy były takie hipnotyzujące... Czerwone z małymi źrenicami...
Speszyłam się własnymi myślami i wlepiłam spojrzenie w ziemię.
— Jak chcesz spać, to śpij, Alfo. Nic ci przecież nie zrobię. — uśmiechnął się.
Pokiwałam głową, po czym oparłam ją na łapach. Od Racsa biło ciepło.
Ziewnęłam dyskretnie. Choć nie chciałam zasypiać, wkrótce się to stało i odpłynęłam do krainy sennych koszmarów.

Racs? C:

Od Racsa cd Felho

W oczach basiora  błyszczały iskierki, gdy wilczyca pewnym krokiem ruszyła do jaskini. Było co podziwiać...
Aż mu ślina napłynęła do pyska. Nie dziwił się, że o urodzie Alfy tejże watahy było głośno nawet za siedzibami ludzi.
- Zapraszam, rozgość się. - powiedział Racs, gdy stanęli u progu jego domu.
Wilczyca zajęła miejsce przy ścianie w odległym kącie. Rozglądała się z zaciekawieniem.
On w tym czasie szukał bandarzy i przygotowywał maść.
Posłał w jej stronę fale, przez co skuliła się z bólu.
- Alfo? Co się dzieje?? - podbiegł do niej.
- Nic... - szepnęła, trzymając się łapą ściany.
Wzruszył ramionami i zaczął maczać pazury w roztworze.
- Uprzedzam... Może cholernie piec.
Przyłożył pazur z maścią do rany i ją rozsmarował. Felho dzielnie zaciskała zęby.
Potem obwinął ją bandażem.
- Dziękuję, muszę już iść...
- Nie ma takiej mowy. Jakby coś się stało, Alfo, nikt by ci nie pomógł. Przez najbliższe parę godzin zostaniesz tutaj.
Okrył Alfę skórą z jeleniam, bowiem w jaskini panował nieprzyjemny chłód.
- Przepraszam, ale czy tobie teraz nie będzie zimno? Nie mogę tak nadużywać twej gościnności.
- Nie mam sprawdzie drugiej skóry, ale też jestem przyzwyczajony.
- Mogę się podzielić tą...
Podniósł brew. W ciągu paru sekund znalazł się obok Alfy pod jednym kocem. Przypadkowo musnął ją łapą. Miała taką miekką sierść i ciepłe ciało...

< Felho? >

Od Felhő Cd. Rina

    Siedziałam na plaży. Powoli machałam ogonem, oglądając gwiazdozbiory.
W wodzie odbijały się gwiazdy i księżyc. Jakieś kilka godzin temu zaszło słońce.
    Moje oczy co chwilę się zamykały, bowiem nie spałam od dawna. W końcu weszłam do lodowatej wody i położyłam się na plecach. Cieszyłam się, że nikt do mnie nie przychodził. Nikt mnie nie potrzebował. Jakby zobaczyli w takim stanie, to albo nie dawali by mi spokoju, albo postanowiliby to wykorzystać.
    Zimna ciecz rozbudziła mnie na tyle, że mogłam wyjść i  nie zasnąć od razu. Temperatura powietrza to było prawdopodobnie zero, więc nie zdziwiłam się, gdy po chwili trzęsłam się jak galareta. Ale przynajmniej nie zasnę!
一 Cześć. 一  usłyszałam. Zerknęłam zamglonymi oczami na basiora.
一  Witaj. 一  odparłam.


< Rin? >

Od Rina Cd. Felhő

Przekroczyłem granicę zakazanych terenów, niczym za starych czasów i udałem się instynktownie w miejscu mojego byłego zamieszkanie. Oczywiście zastałem tam zamiast jaskini, jedną wielka ruinę głazów i kamieni. Westchnąłem cicho i spojrzałem ostatni raz na pole, na którym powinna stać jaskinia. Przypomniałem sobie wszystkie dobre jak i złe wspomnienia z nią związane. Uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem po chwili przed siebie. Musiałem znaleźć nowy "dom", chociaż wolałem mieszkać w poprzedniej jamie... No, ale mówi się trudno...

~~*~~

Po jakimś czasie, a w tak dokładniej to po trzech godzinach, kręcenia się po mrocznym lesie, w końcu znalazłem odpowiednią dla siebie jaskinię. Odetchnąłem cicho i ułożyłem się pod ścianą, ignorując delikatny chłód, który dostawał się pod moją sierść. Wszystko się komplikowało... Teraz kiedy normalne wilki się budziły, ja postanowiłem sobie pospać. No i spałem sobie tak do wieczora, kiedy mój brzuch zaczął domagać się jedzenia. Niechętnie podniosłem się na łapy i wyszedłem z jaskini. Mimo, że nie chciałem to musiałem przejść na te "bezpieczne" tereny, żeby coś upolować na kolacją, lub jak dla mnie śniadanie...

Felhő?


Od Felhő cd. Rina

一 Na wschód. 一  mruknęłam. 
一 Co? 一 zatrzymał się.
一 Idziesz w złą stronę. 一  wzruszyłam barkami, sama ruszając do swej jaskini.
       Dreptałam między drzewami, aż wyczułam obcy zapach. Szybko rzuciłam się jego śladem, który kierował się do... mojego schronienia.
Wbiegłam do jaskini. Tak jak myślałam, w środku stał ciemnoszary basior o świecących, czerwonych oczach. Nie był to jednak Racs. Wilk odróżniał się od niego brakiem białej plamy na pysku, oraz rogami, grzywą i dwoma bliznami.
Głośno odchrząknęłam, żeby zwrócić jego uwagę. Spojrzał na mnie, po czym... rozpłynął się.
Zdezorientowana rozejrzałam się. Gdy upewniłam się, że na pewno go nie ma, podeszłam do miejsca w którym stał. Przeglądał jedną z książek o... Aelin?


Rin? C:

Od Rina Cd. Felhő

W sumie dobrze, że się zgodziłem. W końcu poznam trochę tą waderę, a do tego będę wiedział co gdzie się znajduje. Nie było tu tak samo jak kiedyś, wszystko się zmieniło... Czasami chciałbym powrócić do tamtych dni, ale to niemożliwe...
Nawet nie zauważyłem jak szybko minął mi czas w towarzystwie wilczycy.
- To koniec naszej wycieczki... - Odetchnęła tak jakby z ulgą i spojrzała w niebo, na które niedługo powinno wzejść słońce.
- Eh... Szkoda... Myślałem, że jeszcze trochę z tobą pochodzę... - Uśmiechnąłem się do niej, na co wywróciła swoimi pięknymi oczętami. - W którą stronę są zakazane tereny?
- Co? Po co ci to wiedzieć... One są zakazane... Jak sama nazwa wskazuje... Niebezpiecznie jest tam przebywać...
- No i? Wychowałem się tam... - Wzruszyłem barkami i spojrzałem jej w oczy.
Wydawała się trochę zdziwiona.
- To powiesz czy nie? - Mruknąłem już troszkę zirytowany czekaniem na odpowiedź. - Eh... Chyba szybciej sam znajdę te tereny...
Odwróciłem się tyłem do towarzyszki i ruszyłem powolnym krokiem przed siebie, czując już na sierści pierwsze promyki słońca. Skrzywiłem się i koniec, końców przyspieszyłem swój krok.

Felhő?

Od Felhő cd. Rina

Zmarszczyłam brwi.
一 Znów? 一  zapytałam. Gdy już miał odpowiedzieć, szybko dodałam 一  Może jednak wolę nie wiedzieć. Dobra, to jakie stanowisko?
Basior mruknął coś do siebie.
 一 Szpieg.
一 No to wspaniale! Oprowadzić cię po terenach czy sam sobie poradzisz? Aktualnie wprawdzie większość wilków, które oprowadzają nowych śpi, ale rano...
一 Przecież w nocy też można chodzić i oprowadzać! Może ty byś to zrobiła? 一 powiedział z dziwnym uśmieszkiem na pysku.
W sumie, i tak nie zasnę...
Zostawiłam go bez odpowiedzi i ruszyłam w stronę jaskiń, przy których zawsze zaczynało się wycieczki.
Zachowywał się dziwnie, ale już gorsze osobniki mijałam na swej drodze. W porównaniu z niektórymi był całkowicie normalny.



Rin? ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) 

Od Rina Cd. Felhő

Stałem w cieniu, jak na razie zbytnio się nie wychylając. Wydawała się taka znajoma, a do tego ma takie piękne oczy... Dopiero kiedy warknęła w moją stronę, wyprostowany wyszedłem z mroku, który skrywał moją osobę.
- A czy to ważne kim jestem? - Wyszczerzyłem się do niej złośliwie, czego szybko pożałowałem.
Wadera posłała mi piorunujące spojrzenie, na co przełknąłem nerwowo ślinę. Dobrze wiedziałem, że była Przywódczynią watahy. Eh... Tak wiele się tu zmieniło...
- To mój teren... - Zaczęła, a ja przerwałem jej cichym prychnięciem, przez co spojrzała na mnie jeszcze bardziej wkurzona.
- Wiem co nieco o tobie... - Uśmiechnąłem się pod nosem, co musiało wyglądać trochę dziwnie.
Z tego co wiem to Aelin się odrodziła, a w tej wilczycy wyczuwam znajome uczucie. Może to ona? W moim sercu zapłonął promyk nadziei.
- Jestem Rin... - Przedstawiłem się, przerywając przy tym dłuższą ciszę.
Wadera zmarszczyła brwi, a sierść na jej karku stanęła dęba. Wpatrywałem się w nią troszkę rozbawiony jej wrogością wobec mnie.
- Spokojnie... Chcę znów dołączyć do watahy.... - Westchnąłem cicho, nie wiedząc jak mam ją przekonać, że nie jestem żadnym wrogiem.

Felhő?

Od Felhő

Przewróciłam się na lewy bok. Nienawidziłam nocy. Zawsze kiedy próbowałam spać, to albo nie mogłam tego zrobić, a jak już mi się to udało- budziłam się po chwili, z sercem, które niemal przedzierało się poza ciało i wspomnieniem słów demona lub czegoś innego. " Idę po ciebie... " albo " Pożałujesz, że się odrodziłaś".
Zdesperowana dźwignęłam się na łapy i z trudem utrzymując równowagę, ruszyłam w las. Co chwilę ziewałam.
Gdy sowa przeleciała nisko nad moją głową, postanowiłam, iż zapoluję. W watasze były dwie karmiące wadery, którym przydałoby się trochę pożywienia dla siebie.
Na niskiej gałęzi wylądował jakiś ptak. Śmignęłam w jego stronę. Już go miałam, gdy zachwiały się pode mną łapy. W pysku zostały mi jedynie pióra. Zaczęłam je wypluwać.
Dopiero potem spostrzegłam, że obserwuje mnie wilk. W mroku błyskały jego — Szare? A może białe? — oczy.
— Kim ty jesteś? — warknęłam. Nie należał do watahy. Co jak co, ale byłabym pierwszą któraby się dowiedziała.
Więc albo to jakiś samotnik, albo szpieg.

Rin?

Zupełnie nie wiem ile jest w tym opowiadaniu słów, bo licznik mi się zepsuł. ;_;