Spięłam wszystkie mięśnie, gdy dotknął mnie łapą. Jednak nic nie powiedziałam, uznając to za przypadek.
Księżyc wpełzał na niebo. Gwiazdy także już na nim były i tylko czekały by zacząć migotać. Było tak cicho i spokojnie... A ja byłam wykończkona negocjacjami... I ranami...
Zerknęłam na wyższego ode mnie basiora. Jego oczy były takie hipnotyzujące... Czerwone z małymi źrenicami...
Speszyłam się własnymi myślami i wlepiłam spojrzenie w ziemię.
— Jak chcesz spać, to śpij, Alfo. Nic ci przecież nie zrobię. — uśmiechnął się.
Pokiwałam głową, po czym oparłam ją na łapach. Od Racsa biło ciepło.
Ziewnęłam dyskretnie. Choć nie chciałam zasypiać, wkrótce się to stało i odpłynęłam do krainy sennych koszmarów.
Racs? C:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz