niedziela, 28 maja 2017

OD Mizu CD Sagem

Weszłam do jaskini, zaczynając się rozglądać. Od razu zauważyłam wisior, wiszący na jednym ze skał. Wzięłam go, zawieszając na szyi. wtedy zobaczyłam przed sobą moją mamę. Machnęła lekko skrzydłami, patrząc na mnie wściekłym wzrokiem.
- Mamo, nie. Wiesz, że nie mam zamiaru mieć znajomych - mruknęłam. Ta stanęła prze de mną, wciąż piorunując mnie wzrokiem. Wywróciłam oczami, zmieniając się w ducha. W ich świecie, były bramy do miejsc na tych terenie. Mama na mnie spojrzała i odwróciła się, rozwijając swoje skrzydła i odleciała, znikając. Zmieniłam się w fizyczną formę, biegnąc przed siebie. Musiałam wszystko przemyśleć, a mogłam to zrobić tylko w jednym miejscu. Zobaczyłam okiem Alfę, która mnie także zauważyła.
- Flelho, idę się przejść - odparłam krótko, biegnąc w stronę jednego z moich ulubionych miejsc.

 *****

 Weszłam na tereny, gdzie jest moje ulubione miejsce, plaża. Przeszłam do mojego wymiaru, patrząc na taflę wody. Bardzo wdałam się w mamę... Szkoda tylko, że nie posiadam skrzydeł jak moja mama. To chyba mam po ojcu. Weszłam na taflę wody, zaczynając machając ogonem po tafli. Woda się ruszała tak, jak chciałam. Zamknęłam oczy, stając na środku jeziora. Księżyc oświetlił miejsce, gdzie stałam. Stuknęłam ogonem o wodę, a słupy z wody się uniosły, robiąc spirale. Lekko machnęłam ogonem po tafli,  a wokół mnie zaczęła unosić się woda. Obróciłam się o 360 stopni, a za moim ogonem robiła się lekka fala. Uniosłam głowę do góry, a woda zaczęła mnie otaczać jakbym była czymś, co trzeba chronić. Z czułością. Lekko się uniosłam, wciąż z zamkniętymi oczami. Bańka dotykała tafli wody, wciąż falując. Po chwili woda zaczęła się formować w skrzydła, które mnie ochraniały. Pobiegłam, robiąc kółko, otwierając oczy. Rozwinęłam mocą swoje wodne skrzydła, stając na dwóch łapach, by spojrzeć w niebo.


Sagem? ;3

Od Sagema CD Mizu

- Już idziesz? - zwróciłem wzrok na wilczycę, która powoli zaczęła się oddalać.
- Nie mam zamiaru Cię niańczyć - wywróciła oczami.
- A jednak robiłaś to przez ostatnie dwie godziny - na mój pyszczek wpłynął delikatny uśmieszek.
- Nie, to ty za mną łaziłeś - odwróciła się w moją stronę.
Przemierzyła mnie swym chłodnym spojrzeniem. Wrażenie, że zamarzam od środka mimowolnie przeszyło całe moje ciało.
- W takim razie, miłego dnia życzę - wzruszyłem ramionami. - I dzięki za pomoc w dojściu do Alfy! - krzyknąłem za nią.
- To moja praca, a nie własna wola - odpowiedziała pół mrukiem.
Westchnąłem głośno. "Do tej wilczycy trzeba mieć specjalne podejście..." - stwierdziłem, zwracając się w stronę wejścia od jaskini. Zbliżyłem się do progu mieszkania Alfy.
- Dzień dobry? - przywitałem się, zauważając jasną wilczycę.
- Witaj - kiwnęła delikatnie głową. - Co Cię tu sprowadza? - uniosła wyżej brwi.
- Doszły do mnie wieści o ponownym powstaniu VoM. Musiałem spełnić wolę swych pra dziadków i przybyć tutaj - wyjaśniłem w dwóch zdaniach. - Chcę dołączyć do watahy jako wojownik.
- Dobrze... - przyglądała mi się z wyraźnym zaciekawieniem. - Więc kto z twoich przodków żył w czasach Epoki Lasu? - uniosła jedną z brwi.
- Padme i Ghost of a Rose, czy to ważne?
- Witam, teraz jesteś jednym z nas - odwróciła się grzbietem do mnie.
Wróciła do swych poprzednich zajęć, podczas gdy ja zbliżyłem się do wyjścia. Po Mizu nie było śladu, więc postanowiłem wrócić do jaskini... Kolejny nudny dzień... Może w nocy będzie co robić?
***Gdy słońce schowało się za taflą wody...***
Nareszcie noc... Pełnia znowu zachwyciła mnie swym pięknem, podczas rutynowego spacerku po brzegu plaży. Kolejne gwiazdozbiory ukazywały się na niebie.
- Uwielbiam Cię Me Lady - uśmiechnąłem się delikatnie.
Gwiazdy od razu zeszły do mnie gdy tylko o nich pomyślałem. Otoczyły mnie swym światem i błyszczącą łuną... Night ... Do you have to stay so short?
<Mizu?>