Pożerał wilczycę wzrokiem. Tak bardzo chciał jej zasmakować... Wbić się w nią...
Ciało Felho rozluźniło się, co oznaczało, że zasnęła.jednak nie na długo, bo zaraz zaczęła szarpać się i piszczeć.
Szybko obmyślił plan. Położył się i oparł łeb na karku wilczycy. Polizał ją.
Uspokoiła się i zapadła w spokojny sen.
Zasysał się zapachem jej krwi, ciała... Woń była tak przyjemna...
Chwilę czuwał, aż zasnął.
***
Wilk wymknął się wcześnie rano. Po godzinie wrócił do jaskini z dwoma królikami. Wilczyca nadal spała, więc delikatnie szturchnął ją nosem. Gwałtownie otworzyła swe wyjątkowe oczy.
- Dzień dobry.Przyniosłem śniadanie.
Alfa prawdopodobnie chwilę nie kontaktowała, po czym zaczęła trzeźwieć.
- Dziękuję...
Podał jej szaraka i sam zajął się swoim.
Niby jedząc, obserwował jej ruchy. Chłonął wszystkie szczegóły. Jak gryzła, jak przetrzymywała i rozszarpywała mięso.
Wszystko, co kiedyś mogło mu się przydać.
Kolejna godzina minęła im na rozmowie. Głównie spierali się o to, czy wilczyca może już iść do siebie.
W końcu stwierdziła, że idzie się przejść. Oczywiście, poszedł z nią.
< Felho? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz