***
Otwarłem oczy, biorąc głęboki wdech powietrza. Przyjrzałem się popielatej wilczycy, która stała nade mną i przytrzymywała swoją łapę przy mej piersi. Dyszałem ciężko, lecz w jakiś sposób doznałem ulgi.
- Nie wiem co się stało... - wydukałem. - Lecz strasznie Cię za to przepraszam - powiedziałem, wciąż łapczywie nabierając świeżego powietrza.
Wilczyca odsunęła się na bok, dzięki czemu na spokojnie udało mi się podnieść. Nie potrafiłem jej spojrzeć w oczy - na pewno chciałem ją zabić.
- Kim on jest? - zapytała w sposób niepewny, przyglądając się mojej postaci.
- Demon, który przejmuje nade mną kontrolę w okolicach pełni księżyca... Wtedy "dla zabawy" morduje inne stworzenia żywe za pośrednictwem mojego ciała... Podmienia wygląd zewnętrzny i jak to określam: "wykorzystuje moje życie, do własnych celów" - wyznałem, przysiadając na ziemi. - Między innymi dlatego nikt z mojej rodziny nie stąpa po tej ziemi - westchnąłem cicho. - Nie ma na to żadnego "lekarstwa". Włada on siłą, której na ziemi jeszcze nikt nie okiełznał... - wlepiłem wzrok w skopaną trawę. - Chciał Cię zabić... Jakim cudem udało Ci się go powstrzymać?
<Noir?>
<Noir?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz