- Mizu... - Tarkin do mnie podszedł i lekko otarł swoją głowę o moją szyję tak, że się przytuliliśmy - mama poległa...
- Muszę iść, ją zmienić - wystartowałam, ale zrobił prze de mną lekką ścianę ognia. Spojrzałam na niego.
- Tarkin...
- A jak zginiesz? Mizu, nie chce Cię stracić... - przybliżył mnie do siebie. Oklapnęłam uszy i go liznęłam w policzek.
- Bracie, nie mam roku! Jestem od ciebie młodsza tylko o 2 godziny! - zaśmiałam się - wrócę! - zrobiłam wodną falę i pobiegłam na niej w stronę miejsca wojny.
****
Otworzyłam lekko oko. Wciąż miałam wrażenie, że mój brat gdzieś przy mnie jest... Podniosłam się, machając ogonem. Wyszłam z jaskini, wpuszczając do siebie pierwsze promyki słońca. Wzięłam głęboki wdech. Wybiegłam z jaskini, zaczynając tańczyć. Wiatr mnie porywał do tego. Po chwili się opanowałam, zaczynając biec przed siebie. Zatrzymałam się na jednej z półek skalnych. Lekko machnęłam znowu ogonem. Obok mnie pojawiła się woda, która mnie otoczyła i jakby spojrzała na mnie swoimi nie istniejącymi oczami. Lekko dotknęłam go swoim nosem, zamykając oczy. Woda zmieniła się w wygląd Tarkina i mnie objął, jak tamtego dnia, gdy był przy mnie po raz ostatni... Woda opadła, a ja usiadłam na ziemi, patrząc w niebo. Spojrzałam na zachodząc słońce. Tą ciszę zagłuszył mi szelest. Udałam, że tego nie słyszałam, a gdy wyczułam tego czegoś obecność, skoczyłam na wilka z warkotem. Okazał się być to czarny wilk.
- Kim jesteś i co robisz na tych terenach?! - warknęłam, wbijając go w ziemię - radzę ci nie kłamać.
<Sagem? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz