- Na razie tylko się z nim pobawimy - szelmowski uśmieszek od razu zawitał na moim pysku. - Kiedy następnym razem podwinie mu się noga, zdemaskujemy go - podniosłem się z ziemi.
- Myślę, że w tej chwili przebywa w swojej jaskini - stwierdziła Noir, również szykując się do dalszej wędrówki.
- Kto wie? Może znowu rozmawia z tym swoim "szefem" - zmieniłem lekko barwę głosu, wypowiadając ostatnie słowo.
- Ruszajmy.
***
W ciągu kwadransu udało nam się przebyć nieduży odcinek trasy. Z tego co udało nam się wywnioskować, Bajamonte był w środku. Jego rozmowy można było usłyszeć z odległości kilku metrów. Miał dosyć donośny głos, tak samo jak wilk z hologramu.
- Mam pewien głupi i niemoralny pomysł - wyszeptałem w stronę towarzyszki.
- Zapowiada się ciekawie... - rzuciła, delikatnie wychylając głowę zza krzaka.
- Będziesz się do niego przymilać - ledwo co udało mi się przydusić w sobie śmiech.
Wilczyca od razu przeniknęła mnie swym morderczym wzrokiem. Zachichotałem, patrząc na jej widocznie zdenerwowaną minę.
<Noir? (Geniusz Vane)>
Ps. Sorki za długość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz