Przekrzywiłam głowę.
Zaczęłam pojawiać się w różnych miejscach, zostawiając za sobą migające postaci.
W odpowiedzi pojawił się ogień. Zatrzymałam się tuż przed basiorem.
— Czyli jednak atakujesz? — uśmiechnęłam się, niewrażliwa na żar.
Cholernie bolało, bo choć panowałam nad ogniem, to nie byłam na niego odporna. Ale wiedziałam, że jak mu to pokażę, będzie nadal walczył przy jego pomocy.
Dmuchnęłam w palącą się grzywkę.
— W tym momencie, mógłbyś wylądować w jednym z odpowiedników Piekła. — zachichotałam, rozpływając się powoli w mroku. — Ale nie zrobię tego, jedynie dlatego, bo wiszę ci przysługę. — Dokończyłam ciszej na pożegnanie.
~~~
Zanurkowałam pod wodę i zatrzymałam się dopiero na dnie, spokojnie siadając na piachu. Zerknęłam w górę, na gwiazdy. Stąd wyglądały także pięknie. Takie małe, srebrne punkciki, tańczące z załamaniami światła...
Lekko rozchyliłam pysk, by parę wdechów tlenu wyleciało w górę.
Czułam się tak, jakby ulatywało ze mnie życie. Czy tak czuły się te wszystkie dusze, gdy jeszcze posiadały ciało?
Poczułam szarpnięcie w górę. Po chwili leżałam na brzegu, wypluwając wodę.
— Siema staruszku. — wybełkotałam między wyksztuszaniem.
— Znowu, Zeah, znowu?! — W głosie granatowego basiora było słychać rozpacz. — Znowu próbowałaś to zrobić?! Już piąty raz cię ratuję... Nie wspominając, ile razy robiły to duchy i Staze! — potrząsnął mną.
— A jeśli nawet? Nie mam po co istnieć, nawet jako hybryda dwóch światów.
Wstałam i wyprostowałam się, by choć trochę dorównać wzrostem ojcu.
Zaczęłam pojawiać się w różnych miejscach, zostawiając za sobą migające postaci.
W odpowiedzi pojawił się ogień. Zatrzymałam się tuż przed basiorem.
— Czyli jednak atakujesz? — uśmiechnęłam się, niewrażliwa na żar.
Cholernie bolało, bo choć panowałam nad ogniem, to nie byłam na niego odporna. Ale wiedziałam, że jak mu to pokażę, będzie nadal walczył przy jego pomocy.
Dmuchnęłam w palącą się grzywkę.
— W tym momencie, mógłbyś wylądować w jednym z odpowiedników Piekła. — zachichotałam, rozpływając się powoli w mroku. — Ale nie zrobię tego, jedynie dlatego, bo wiszę ci przysługę. — Dokończyłam ciszej na pożegnanie.
~~~
Zanurkowałam pod wodę i zatrzymałam się dopiero na dnie, spokojnie siadając na piachu. Zerknęłam w górę, na gwiazdy. Stąd wyglądały także pięknie. Takie małe, srebrne punkciki, tańczące z załamaniami światła...
Lekko rozchyliłam pysk, by parę wdechów tlenu wyleciało w górę.
Czułam się tak, jakby ulatywało ze mnie życie. Czy tak czuły się te wszystkie dusze, gdy jeszcze posiadały ciało?
Poczułam szarpnięcie w górę. Po chwili leżałam na brzegu, wypluwając wodę.
— Siema staruszku. — wybełkotałam między wyksztuszaniem.
— Znowu, Zeah, znowu?! — W głosie granatowego basiora było słychać rozpacz. — Znowu próbowałaś to zrobić?! Już piąty raz cię ratuję... Nie wspominając, ile razy robiły to duchy i Staze! — potrząsnął mną.
— A jeśli nawet? Nie mam po co istnieć, nawet jako hybryda dwóch światów.
Wstałam i wyprostowałam się, by choć trochę dorównać wzrostem ojcu.
< Exan? C: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz