Nie odpowiedziałam, tylko szybko przewiesiłam gitarę przez grzbiet. Buster uznał to za znak zgody i popędził przed siebie, co jakiś czas oglądając się za siebie. Pobiegłam jego śladem, mijając ciemne pnie drzew. Nagle światło rozbłysło i niemal tuż obok nas rozległ się głośmy grzmot. Spojrzałam w bok i w tej samej chwili potknęłam się o korzeń. Wylądowałam na twardej ziemi, obijając się boleśnie, ale na szczęście nie niszcząc gitary. Buster, który właśnie się odwrócił, zrobił zwrot o sto osiemdziesiąt stopni i podbiegł do mnie. Pomógł mi wstać. Otrząsnęłam się i w tej samej chwili w drzewo tuż obok nas uderzył piorun. Rozległ się trzask i drzewo zaczęło się przechylać...
Nagle zawisło w powietrzu pod kątem około sześćdziesięciu stopni.
- Co się dzieje? - zapytałam.
- Telekineza - mruknął Buster. - Chodź szybko.
Nie zamierzałam się z nim sprzeczać. Pobiegliśmy przez las. Po chwili usłyszałam gdzieś za nami łupnięcie o ziemię drzewa...
~~~
Po pewnym czasie dobiegliśmy do rzeki. Burza nadal szalała, deszcz ciągle padał, a woda w korycie zdążyła już się podnieść i zmącić.
- Chyba się zgubiliśmy - stwierdził Buster.
- Nie kojarzę tego miejsca - stwierdziłam. - Co teraz zrobimy?
<Buster? Bracus Wenus xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz